skip to main | skip to sidebar
mysie przemyślenia
czyli mała mysz w wielkim mieście
RSS

spacer zamyślenia

0 komentarze

Wczoraj byłam na pierwszym spacerze w tym roku. Na pierwszym spacerze w życiu. Pierwszy raz nigdzie nie musiałam się spieszyć, nie patrzyłam nerwowo na zegarek, nigdzie nikt na mnie nie czekał. Nikogo nie interesowało jak wyglądam i czy za wielkimi ciemnymi okularami i kapturem kryje się wesoła czy smutna twarz. Przeszłam spory kawałek drogi, patrząc na ludzi i świat z zupełnie innej perspektywy niż dotychczas.


W jednym z głównych parków w mieście, który znalazł się na mojej trasie spotkać było można ludzi ładnie ubranych, chodzących raczej parami, mało zwierząt i wypełnione błotem i kałużami ogrodowe ścieżki. Ciepłe niedzielne popołudnie zachęciło mieszkańców do romantycznych spacerów, a kilka miniętych wycieczek do odwiedzenia miejsc historycznych, znanych z przewodników i skrótów informacji w dzienniku. Niestety, ludzie, którzy na co dzień biegną, żeby nie spóźnić się do pracy czy szkoły, nawet w wolny dzień nie potrafią już zwolnić kroku. Wiem to sama po sobie i znam to dziwne uczucie, z którym próbuję się cały czas oswoić – brak pośpiechu i nieustannego kołowrotka. Czasem chyba wolałabym wrócić do morderczego trybu życia, z permanentnym brakiem snu. Wtedy przynajmniej nie myśli się o głupotach, a życie mija, nie wiadomo kiedy. A teraz? Omijając kałuże i idąc najwolniej ze wszystkich parkowych gości, słucham urywków rozmów ludzi pędzących na spacerze. Wszyscy rozmawiają o rzeczach codziennych, o doczesności. Kogoś ugryzł pies, ktoś w pracy ma problem, ktoś jest chory, ktoś się spóźnił na filmowy seans w kinowym molochu. Nie żądam, żeby wszyscy rozmawiali tylko o głębokich uczuciach, życiu, czy śmierci. Ale niezaprzeczalnym jest fakt, że dzisiaj ludzie coś tracą. W pogoni za pieniądzem tracą kontakt z rzeczywistością. Nie zauważają pierwszego śniegu, wyburzanej kamienicy, ba, nawet nie zauważają, kiedy ich dzieci nauczyły się czytać.


Czuję na sobie prowadzące mnie spojrzenia. Czy to taki ewenement w końcu zwolnić? Chociaż... jak biegłam do pracy to nienawidziłam ludzi, którzy idą wolniej, niż ja...





0 responses to "spacer zamyślenia"


Prześlij komentarz

Nowszy post Starszy post Strona główna
Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)

    ...a wcześniej:

    • czerwca 2013 (1)
    • września 2012 (1)
    • marca 2012 (2)
    • września 2010 (3)
    • maja 2010 (1)
    • kwietnia 2010 (4)
    • marca 2010 (13)
    • lutego 2010 (2)

Wszystkie prawa zastrzeżone.