skip to main | skip to sidebar
mysie przemyślenia
czyli mała mysz w wielkim mieście
RSS

myśli bezrobotne

0 komentarze

Co do szukania pracy i mojej dumy: byłam już w kilku firmach na tzw. „okresie próbnym”. Pomimo tego, że pracodawcy bardzo chcieli mnie przyjąć, a nawet nie pozwalali mi odejść, dalej nie mam pracy. Czemu odrzucałam te propozycje? Z prostej przyczyny. Pieniądz nie jest dla mnie najważniejszy. Wiadomo, że miło jest mieszkać samej, w przytulnej kawalerce w samym centrum miasta. Mieć wszędzie blisko, być niezależną od całego świata. Ale koszty tego są ogromne. Owszem, można zarabiać duże lub wielkie pieniądze, ale jakim kosztem? Mówię tu np. o propozycji obsługiwania serwisu erotycznych SMSów. Taki seks – telefon, tylko przez SMSy. Pomijając fakt, że kokosów z tego by nie było, to jeszcze takie treści wydały mi się po prostu odrażające. Nigdy nie byłam zbyt wylewna jeśli chodzi o moją intymność. Fakt, że osoba, z którą wymieniam takie wiadomości nigdy nie widziała i nie zobaczy mnie na oczy, wcale nie załatwiał sprawy. Uznałam więc, że nie jestem zainteresowana tą ofertą. Dziwiła mnie tylko duża liczba dziewczyn, które w tym miejscu pracowały. Uważam się za bardziej delikatną i wrażliwą niż inne kobiety, dlatego bałam się o moją psychikę, ale nie wierzę, że one były na to obojętne... Ja się nie przemogłam, one tak – ich sprawa.


Odrzuciłam także bardzo intratną propozycję pracy w charakterze „hostessy”. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zarobki wynosiły 500 zł/h. Kupa szmalu – więc gdzie jest haczyk? Otóż haczyk nazywał się „body sushi” - naga dziewczyna kładzie się na stole przykrytym obrusem. Na jej ciele kucharz układa liście bananowca, a na nich sushi. Potem dochodzą talerzyki, pałeczki, chrzan wasabi itd. Dziewczyna wjeżdża do pokoju, gdzie czeka na nią kilku gości chętnych na sushi. Nie muszę chyba dodawać, że prawie zawsze są to mężczyźni, że tego sushi wcale nie jest dużo itd. Bezpieczeństwa „hostessy” pilnuje przyglądający się wszystkiemu ochroniarz. Ale w ryzyko zawodowe są wliczone niewybredne komentarze itp. Już sam fakt bycia półnagą, otoczoną nieznajomymi facetami (starzy, obleśni itd.) przyprawiał mnie o mdłości. Dlaczego założyłam, że starzy i obleśni? Bo z reguły jest tak, że to właśnie mężczyźni w średnim wieku mają więcej wolnych pieniędzy na takie rozrywki, to ich kręci, bo to nie jest zdrada, a piękna, młoda dziewczyna jest tuż obok. Chłopaki w wieku do 25-30 lat raczej nie mają problemów ze znalezieniem fajnej koleżanki do czegokolwiek. Sprawa rozwiązana.


Póki co, mam kasę, żeby opłacić sobie czynsz mieszkania do 15 kwietnia. Co będzie potem? Nie wiem. Wiem jedno – na dzień dzisiejszy, nie mam gdzie się podziać, nie mam też żadnego odzewu na wysyłane CV. Pomimo to, nie tracę nadziei, że spadające ostrze gilotyny nawet mnie nie draśnie. Jeszcze jest na to szansa.





0 responses to "myśli bezrobotne"


Prześlij komentarz

Nowszy post Starszy post Strona główna
Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)

    ...a wcześniej:

    • czerwca 2013 (1)
    • września 2012 (1)
    • marca 2012 (2)
    • września 2010 (3)
    • maja 2010 (1)
    • kwietnia 2010 (4)
    • marca 2010 (13)
    • lutego 2010 (2)

Wszystkie prawa zastrzeżone.