Wahania temperatur moich emocji niedługo doprowadzą mnie do obłędu. W nocy płaczę, bo nie daję rady uporać się już sama ze sobą, kilkanaście godzin później śmieję się z radości, żeby potem zacząć panikować i znów utkwić wzrok w deszczowych chmurach nad moją głową.
Jedynym rozwiązaniem na to wszystko jest stabilizacja – obecnie niestety niemożliwa do osiągnięcia. Mam tylko nadzieję, że za kilka lat z nutką nostalgii będę mogła wspominać dzisiejsze emocje. Oczywiście, jeśli wszystko skończy się pomyślnie (czyt. „po mojej myśli”). A na to w tej chwili nie mam żadnej, najmniejszej nawet gwarancji.
Może jutro trochę przycichnie ta burza w szklance wody. Ktoś powie – wóz albo przewóz – to się okaże dopiero w ten wtorek. A może szklanka pęknie już jutro i do końca życia zostanie mi tylko kawałek szkła w oku i kilka ciętych ran na dłoniach?
Jedynym rozwiązaniem na to wszystko jest stabilizacja – obecnie niestety niemożliwa do osiągnięcia. Mam tylko nadzieję, że za kilka lat z nutką nostalgii będę mogła wspominać dzisiejsze emocje. Oczywiście, jeśli wszystko skończy się pomyślnie (czyt. „po mojej myśli”). A na to w tej chwili nie mam żadnej, najmniejszej nawet gwarancji.
Może jutro trochę przycichnie ta burza w szklance wody. Ktoś powie – wóz albo przewóz – to się okaże dopiero w ten wtorek. A może szklanka pęknie już jutro i do końca życia zostanie mi tylko kawałek szkła w oku i kilka ciętych ran na dłoniach?
Prześlij komentarz